poniedziałek, 28 grudnia 2015

Nica cd. Bíláhavran

Tak trochu przykro, że Scott wyszedł. Naprawdę nie mógł zostać? Musiał, aż tak gnać. Aleks spojrzał na Małanję. Jej chyba też było przykro z tego powodu, tak mu się wydaje. Pociągnął łyk kakao, raz jeszcze. Następnie zapytał Norie czy chciałaby się tego napić. Pokręciła głową, a więc Aleks dopił resztę. Dziewczyna była dopiero w połowie, zaskoczyło ją to, że wypił to tak szybko (choć nikt bie pobije tego blondynka, który jeszcze niedawno tu był). Zaczęło coś go zastanawiać. Jak na razie nie ma w planach o to zapytać. W końcu to nie jego sprawa. Spojrzał na Norie i towarzysza Małanji... Raymond czy coś takiego. Wilki ze sobą zbytnio nie rozmawiały, z resztą tu nie jest inaczej.
- Przejdziemy się gdzieś? - Zaproponował chłopak.
Dziewczyna pokiwała głową. Zebrali się w krótką chwilę i wyszli zostawiając napiwek. Aleks nie za bardzo wiedział co może zrobić z Małanją. Nie chciał jej zanudzać swoją osobą, toteż nie mówił o sobie. Chciałby dokładniej zwiedzić wyspę, ale zwykłe targanie jej za sobą byłoby nieodpowiednie. Trzeba znaleźć jakiś temat, który spasuje obu stronom. Ruszczyk zaczął opowiadać o pewnych miejscach. Rosjanka miała za zadanie zgadnąć o czym mówi jej towarzysz.
- Panują tam różne zapachy, od tych cudownych po te koszmarne. Należy uważać, bo można się skaleczyć. Niektórzy spędzają tam większość czasu, rozkoszują się wszelakim smakiem. Niektórzy pośpiesznie wychodzą, gdy czas jest sprzątania.
- Chodzi o kuchnię?
- Brawo! - uśmiechnął się promiennie. - No to dalej... Złocisty piasek łaskocze stopy przechodniów. Błękit nieba miesza się z barwą wody. Słońce gdy zachodzi, nadaje miły nastrój. Spojrzysz na muszelki w swoim domu i przypomniesz obie ten cudowny zapach i osoby, których nigdy nie zapomniesz...
- Morze, plaża...
- Znów zgadłaś! Opisy mi nie wychodzą, a więc przejdziemy do prostych słów. Miękko, wygodnie, po swojemu, sennie.
- To jest za mało, stanowczo za mało.
Oboje zaczęli się śmiać. Robiło się coraz to ciemniej, Aleks nie chciał jeszcze rozstawać się ze znajomą. Jak teraz się z nią pożegna, ktoś go zaczepi i na najbliższe dni nie będzie miał chwili na Scotta czy Małanję. Zaproponował jej wycieczkę w tajemnicze miejsce, które opis nim ywał wcześniej. Do miejsca, którego nie odgadnęła. Choć w sumie to nie tak bardzo.
- Zabiorę cię do siebie. Dobrze?
- Ja... Nie, wrócę do siebie. Spotkamy się jeszcze. Wyspa nie jest, aż tak wielka.
- Nie! Ja... No dobra, ale nie wiem czy spotkamy się w najbliższym czasie.
- Myślę, że z tym nie będzie problemów. W ośrodku większość osób jest naprawdę miła i myślę, że dzięki znów dojdzie do spotkania.
- Rozumiem, ale wiesz co... Pospacerujmy jeszcze, bo chyba chcę ci zadać pytanie. - Dziewczyna zaśmiała się, reszta towarzyszy z resztą też. - Układa ci się ze Scottem?

<Małanja? Przepraszam, że tak krótko i bezsensownie. :/ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz